Kolejne miseczki. Niby takie jak wszyskie moje, ale jednak trochę inne. Przede wszystkim wykorzystałam zapasy czerwonej gliny a efekty szkliwienia oczywiście inne.
Bardzo duży wazon. Największy. Zrobiony z surowej szamotowej gliny. Potem podbarwiony tlenkiem i efekt końcowy mnie zadowolił. Użytkowy to on chyba nie będzie ale funkcję dekoracyjną świetnie spełnia.
Wszyscy robią biżuterię, więc i ja postanowiłam się pobawić. Bardzo mozolna praca z kulaniem tych kuleczek, ale jak już się wyszkliwią to nabierają uśmiechu i można nawlekać
Przyjemnością jast efekt końcowy - na szyi. Oceńcie sami.